wtorek, 30 września 2014

niedziela, 21 września 2014

Google plus i maślane oczy

TA i ONA podniecone pierwszym opublikowanym wpisem, majstrują przy ustawieniach bloga. Tu damy Google plus, mówi ONA.
- Po co?
- Jak ludzie nas polubią, to będą tu klikali
- A oni o tym wiedzą?
- Wszyscy o tym wiedzą....
TA strzeliła buraka.

Majstrują dalej, TĄ naszły wątpliwości:
- a co jeśli to jest śmieszne tylko dla nas?????
ONA więc pisze:
Jeśli ktoś tu zagląda (choćby przez przypadek), niech da znać, czy jego też to śmieszy...
Nagle TA krzyczy:
- nie pisz tego! Pierwszy wpis, a ty już się o coś prosisz!
- nikt nie jest jasnowidzem, jak chcesz, żeby ktoś coś zrobił (dotyczy również robienia dobrze), trzeba mu o tym powiedzieć

- to nie wystarczy zrobić maślanych oczu???

sobota, 20 września 2014

Wypustki widmo

TA i ONA wybrały się do sklepu. Pokręciły się między półkami, kupiły kilogram dupotuczących cukierków a że było przed weekendem, postanowiły umilić sobie wieczór i rozejrzały się za...
Ponieważ TA jest mało obyta w sprawach akcesoriów erotycznych (w jej czasach hitem była szklana zimnej wody zamiast i stosunek przerywany*) ONA przedstawiła jej zalety różnorakich prezerwatyw. Te cieniutkie, te milutkie, tu wypustek, tam smakowe, zapachowe, kolorowe....
TA z błyskiem w oczach wybrała z wypustkami. ONA również... kupiły jedną paczkę. Przy kasie stały udając że ich są tylko cukierki. Młody kasjer z błyskiem w oku, podał im je do ręki, z szerokim uśmiechem, głośno życząc udanego wieczoru. TA i ONA strzeliły buraka i dały ze sklepu szybkiego drapaka. Zaśmiewając się do rozpuku, podzieliły ową paczkę z wypustkami na dwie równe części. Pełne oczekiwań i zaskoczonych min swoich partnerów, wróciły do domów. 
Rano telefon, dzwoni TA:
- i jak? Bo u mnie nie było żadnych wypustek...
- u mnie też nie...
- reklamujemy?
 I znów chichrały się do rozpuku :-)




* owocem jest ONA ;-)